Strona wykorzystuje pliki cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności.

Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce lub konfiguracji usługi.

Zamknij
Polish (Poland)Deutsch (DE-CH-AT)English (United Kingdom)

WBZ

Archiwum
Agnieszka Kapuściarek

Agnieszka Kapuściarek

wtorek, 04 maja 2010 07:21

Debata medialna


Pierwsza liga dziennikarzy piszących o Niemczech we Wrocławiu!

W ramach I Zjazdu Niemcoznawców zaprosiliśmy najważniejszych ludzi mediów zajmujących się relacjami polsko-niemieckimi do Wrocławia. Będą polscy publicyści, dziennikarze prasowi, ale też niemieccy korespondenci piszący dla swoich gazet z Polski.

 

Okladka

 

 

Czy trzeba się bać Eriki Steinbach? Dziadek z Wehrmachtu i "kartofel prezydentem"? Hala Stulecia czy Ludowa?

 

Okladka

 

Zapraszamy na debatę medialną, w której udział wezmą:

Barbara Coellen (Deutsche Welle) Kolonia, Filip Gańczak (Newsweek) Warszawa, Basil Kerski (Dialog) Berlin, Michał Kokot (Gazeta Wyborcza) Wrocław, Adam Krzemiński (Polityka) Warszawa, Piotr Semka (Rzeczpospolita) Warszawa, Thomas Urban (Sueddeutsche Zeitung) Warszawa.

Prowadzenie: Tomasz Sikora (Radio Wrocław, niemcy-online.pl)

 

 

Okladka

 

 

MIEJSCE: sala amfiteatralna Wydziału Prawa, ul. Więzienna 8/12, budynek C, aula B.

Początek debaty o 19:30.

Wstęp dla wszystkich wolny! Każdy może wziąć udział w dyskusji.

 

Wykład profesora Gwoździa, który odbył się 26 kwietnia dotyczył tematyki kina niemieckiego w okresie NRD, spektrum zainteresowania oscylowało zatem wokół lat 60-tych i przybliżyło tematykę kina tamtego okresu.

 

 Prof Gwóźdź

Co warte podkreślenia, profesor Gwóźdź filmy, o których mówił widział po raz pierwszy dopiero po zakupieniu ich na DVD, z tej prostej przyczyny, że w kinach Polskich nie były one nigdy wyświetlane. Prawdopodobnie nasza kultura i takie, a nie inne dziedzictwo czy rodzaj piętna nie pozwalają nam w pełni cieszyć się dorobkiem fonograficznym naszych zachodnich sąsiadów. Co ciekawe, filmy o których będzie mowa nie były również przez lata dostępne dla Niemców, bowiem ocenzurowano cały dorobek fonograficzny z 1965 roku, kilkanaście filmów, o bardzo różnej tematyce, które nigdy nie trafiły do kin  i tym samym wymarły śmiercią naturalną, gdyż jak wiemy ten rodzaj sztuki nie egzystuje bez kontaktu z publicznością. Cenzura doprowadziła w tym okresie do swoistego paradoksu i schizofrenii artysty, bowiem gotowy film był zawsze kompromisem i wyrazem negocjacji pomiędzy cenzorem, a twórcą.

Gdyby spróbować zagłębić się nieco bardziej w tematykę tych ocenzurowanych obrazów, mowa byłaby o swoistym NRD-owskim kinie „moralnego niepokoju”, nieco innym niż w Polsce, ale również dotykającym tematów dla władzy niewygodnych.

 

 

 Publiczność

Jednym z filmów o których mowa jest „Króliczkiem jestem ja”, od którego zresztą pochodzi termin „królicze filmy”, a wiec te, które na skutek cenzury trafiły bezpośrednio na półki. Autor filmu, sam egzystujący w wysokich gremiach władzy, musiał złożyć po nakręceniu go samokrytykę, w której przepraszał oraz zaznaczał, że kolejne jego dzieła będą już zgodne z linią partii. W Niemczech w ogóle reakcja na cenzurę była inna niż w Polsce, twórca nigdy nie obrażał się na władzę, nie wyjeżdżał z kraju, nie schodził do podziemia, ale kręcił kolejne filmy, z bardzo różnym skutkiem. Film „króliczkiem jestem ja” pokazano zresztą szerszej publiczności, ale dopiero w roku 1990, a więc w dwadzieścia pięć lat po jego właściwej premierze.

Film opowiada o niesłusznie skazanym 19-latku, którego oskarżono o udział w spisku przeciwko władzy. Dodajmy, że wina nigdy nie została mu udowodniona, kara zaś, którą dla niego przewidziano była wyraźnie nie współmierna do winy. Wszystko z powodu nadaktywnego sędziego, który chciał przypodobać się swoim zwierzchnikom i urządził coś w rodzaju procesu pokazowego.
Głównym wątkiem filmu jest miłość siostry skazanego do owego sędziego, zderzenie racji dziewczyny oraz jej kochanka. Jest ona niedoszłą studentką slawistyki, z powodu całego zdarzenia nie dostaje się na studia i pracuje jako kelnerka w dość osobliwym berlińskim barze. Film jest rodzajem psychodramy, obrazem nieustannej konfrontacji pomiędzy młodą dziewiętnasto letnią dziewczyną i jej podeszłym już w latach partnerem. W miarę upływu czasu sytuacja między nimi tężeje, kobieta zaś coraz dotkliwiej odczuwa swoisty szpagat moralny, w którym przyszło jej egzystować.

 

 

 Publicznosc

 

 

Kolejny zaprezentowany film „Der Fall Gleiwitz”, opowiada o prowokacji politycznej w kontekście czujności, jaką należy się wykazać by przestrzec przed kolejnym tego typu zdarzeniem. Mur berliński został tu zaprezentowany jako ochrona przed zachodnią agresją, jako symbol twierdzy osłaniającej przed interwencją faszyzmu z zachodniej części miasta. Premiera filmu miała miejsce 24 stycznia 1961 roku, w dwanaście dni po postawieniu muru berlińskiego.  Co najbardziej zajmujące, o prowokacji gliwickiej opowiedziano tu środkami, które dotąd zarezerwowane były raczej dla estetyki III Rzeszy. Co ciekawe, film kręcony był w Gliwicach i raczej nie przypadł do gustu NRD-owskiej publiczności. Nie było w nim wyraźnego stanowiska klasowego, a faszyści przedstawieni zostali jako sprytni, przebiegli stratedzy.

Jeśli chodzi o sam film, to jest on niewątpliwie przykładem obrazu, który został wykoncypowany przy biurku, co wcale nie działa na jego niekorzyść. Bardzo dużo tu zbliżeń, świetnie dobrane i zestawione są fizjonomie bohaterów. Całość jest raczej skąpa i dość surowa w odbiorze, ale bardzo przekonywująca i sugestywna.

Kolejny omówiony film to „Karla” , opowieść o zdeklarowanej socjalistycznie nauczycielce, która przybywa do skostniałej pod każdym względem szkoły i pragnie ją po swojemu zreformować. Co ważne, zdumiewająca większość akcji dzieje się w gabinecie dyrektorskim oraz w klasie, a kanwę filmu oraz cały sens ideologiczny, bohaterowie przekazują sobie w dialogach. Nie obniża to jednak w żaden sposób jego wartości, a całość ogląda się jak najbardziej wciągający kryminał.

To co łączy te filmy, to rzucający się w oczy fakt doboru, zwłaszcza kobiecej, obsady, są to zazwyczaj piękne, młode kobiety, które przeczą stereotypowemu poglądowi na temat niemieckich kobiet w tamtych czasach. Dodatkowo, są to postaci niezwykle wyzwolone, które niosą ze sobą zapowiedź nowej epoki i obyczajów.

 

Tekst i zdjęcia: Wiktoria Blicharz 

 

czwartek, 29 kwietnia 2010 09:26

Osadnictwo żydowskie

 

Wykład prof. Bożeny Szaynok

 

Szanyok

 

 

"Osadnictwo żydowskie na Dolnym Śląsku po II Wojnie Światowej."

 

28 kwietnia 2010 o godzinie 14:00 w CSNiE im. Willy Brandta odbył się wykład prowadzony przez prof. Bożenę Szaynok (Instytut Historyczny UWr) zatytułowany "Osadnictwo żydowskie na Dolnym Śląsku po II Wojnie Światowej". Wykład podnosił kwestię osadnictwa i losów Żydów na terenie Dolnego Śląska w przekroju ostatnich sześciu dekad. Między innymi zwrócono uwagę słuchaczy na to, jak ten proces wpisał się na zawsze w kartach historii regionu. Spotkanie to było częścią projektu w ramach kooperacji z  fundacją "Krzyżowa" działającą na rzecz Porozumienia Europejskiego. Ze strony CSNiE koordynatorem współpracy jest dr Elżbieta Opiłowska.

 

 

 

Słuchacze wykładu

 

 

 

Słuchacze

 

 

Fotografie: Grzegorz Ciejpa

 

czwartek, 29 kwietnia 2010 07:16

Wystąpienie Schumana

 

W dniu 27 kwietnia 2010 roku w Centrum im. Willy'ego Brandta prof. Henri Ménudier wygłosił wykład pt. „Niemiecko-francuskie pojednanie”.

 

 

Menudier

 

 

 

Okazję do konfrontacji z tematem stworzyła zbliżająca się 60. rocznica wystąpienia Roberta Schumana, które zapoczątkowało proces tworzenia Zjednoczonej Europy.

Prof. Ménudier przedstawił sytuację początkowo wzajemnej niechęci między dwoma państwami a następnie pojednania z punktu widzenia Francji. Owa niechęć była następstwem wojny francusko-pruskiej (1870-1871), oraz I i II Wojny Światowej. Przełomem w relacjach stało się wspomniane już wystąpienie Schumana, w którym jasno stwierdzono, że procesy integracyjne w Europie nie będą możliwe bez niemiecko-francuskiego pojednania.

 

 

 Menudier

 

 

Uchwalenie traktatu o utworzeniu Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali (1951) oraz traktatów ustanawiających Europejską Wspólnotę Gospodarczą oraz Europejską Wspólnotę Energii Atomowej (1957) doprowadziło do zacieśniania współpracy między krajami europejskimi już nie tylko w sferze politycznej, lecz także w gospodarczej i społecznej. Na przestrzeni kolejnych lat, mimo istnienia wielu sporów na linii Paryż – Berlin, niemieccy i francuscy politycy pozostali zgodni w kwestii potrzeby budowania Wspólnej Europy.

 

 

Menudier

 

 

Po wygłoszeniu wykładu zadawano profesorowi pytania. Pytano przede wszystkim o rozszerzenie Unii Europejskiej na Wschód i poglądy panujące we Francji dotyczące tej kwestii oraz o współpracę państw w ramach Trójkąta Weimarskiego.    
 

 

Fotografie: Agata Gruza 

 

środa, 28 kwietnia 2010 08:41

Rosja i Polska

 

Polsko-niemiecki wzór na pojednanie?


Tragedia pod Smoleńskiem wywołała w Polsce, Rosji i Europie silne emocje i tęsknotę za pojednaniem. Czy Polska i Rosja mogą oprzeć się na doświadczeniach zdobytych w procesie polsko-niemieckiego pojednania?

 

„Na niektórych doświadczeniach można się oprzeć, ale to zupełnie inne procesy i warunki” - mówią politycy i eksperci. Choć obydwa kraje - Niemcy i Rosja - wielokrotnie w historii przyjmowały wobec Polski rolę agresora, a dziś są najważniejszymi sąsiadami, to dla pojednania z każdym z tych sąsiadów Polska potrzebuje osobnego klucza. Niemcy, jako kraj, który przegrał wojnę i od dziesięcioleci rozprawia się ze swoją historią, były przygotowane do pojednania. Rosja, która wojnę wygrała i zaczyna się przyglądać własnej historii bez filtrów poprzednich epok, dopiero wchodzi na tę drogę.


Inny wzór


Eksperci twierdzą, że nie da się dosłownie przenieść polsko-niemieckiego porozumienia na kontakty z Rosją. Możliwe jest natomiast skorzystanie z niektórych mechanizmów i tworzeniu ram do współpracy. Mówił o tym zresztą 1 września 2009 w Gdańsku sam premier Rosji Wladimir Putin. „Zyczyłbym sobie, by nasze stosunki też były takie dobre, jak dzisiejsze stosunki polsko-niemieckie” - powiedział wtedy na konferencji prasowej w Sopocie.


Krzywe porównania


Opinię tę podziela też Cornelia Pieper, koordynatorka rządu RFN ds. stosunków polsko-niemieckich. „Polskę i Niemcy łączą dziś szczególne relacje, które już dawno wyszły poza pojednanie między ofiarami wojny” - mówi. Jej zdaniem Polaków i Niemców łączą pozytywne doświadczenia i wdzięczność, np. wobec „Solidarności”. „Niemcy wiedzą, że walka Solidarności utorowała im drogę do zjednoczenia” -  tłumaczy Pieper i dodaje, że z tego „rodzi się poczucie wspólnoty oraz przeświadczenie, że dobre sąsiedzkie relacje są czymś oczywistym”. Polityk FDP sugeruje, że w relacjach z Rosją na razie takich pozytywnych doświadczeń brakuje, co utrudnia budowanie współpracy.


Na pojednanie za póżno?


Krzysztof Ruchniewicz z Instytutu Willy Brandta przy Uniwersytecie Wrocławskim twierdzi wręcz, że na pojednanie polsko-rosyjskie jest już za póżno. „Możemy mówić o porozumieniu potomków ofiar, ale nie o pojednaniu, bo brakuje już tych, którzy mogą sobie coś wybaczać” – uważa historyk.
Polska może czerpać z polsko-niemieckich doświadczeń przy budowie porozumienia z Rosjanami, o ile będzie chodziło mechanizmy współpracy, jak np. wymianę młodzieży i budowę infrastruktury społecznej dla dialogu, twierdzi Ruchniewicz. „Porozumienie Niemców z Francuzami i Polakami pokazuje, że potrzebne są warunki do współpracy. Fundacje, towarzystwa, miejsca spotkań”, mówi Ruchniewicz. „Rolą polityki jest wykorzystanie tej ogromnej szansy, jaka powstaje oraz pokazanie, że za deklaracjami na najwyższym szczeblu, idą konkretne możliwości dla społeczeństwa”, dodał.


Długa droga


Także Dieter Bingen, dyrektor Deutsches Polen-Institut w Darmstadzie, jest ostrożny w przenoszeniu wzorów z pojednania Polaków i Niemców, na Rosję. „Niektóre mechanizmy są porównywalne, ale nie procesy”, mówi Bingen. „Rosja stoi dopiero na początku swojej rozprawy z historią i najpierw musi przygotować do dialogu społeczeństwo”. Politolog przypomina, że jeszcze do niedawna Rosja próbowała skłócić Europę z Polską, a ostatnio dyskutowano w Moskwie oplakatowanie miasta portretami Stalina z okazji 9 maja. „To uwidacznia, z jak świeżym procesem mamy aktualnie do czynienia” - mówi Bingen.


Rosja nieobliczalna


Konieczność przygotowania społeczeństwa do procesu porozumienia podkreśla również Robert Traba z Centrum Badań Historycznych (CBH) PAN w Berlinie. Historyk pytany o oczekiwania wobec relacji polsko-rosyjskich odpowiada, że „to, co się może teraz wydarzyć jest nieobliczalne”. Jego zdaniem Rosja wykonała „duży gest, ale potrzebne są konkretne czyny”.
Traba domaga się otwarcia archiwów, „aby móc powiedzieć prawdę, aż do bólu”. „Kiedy można mówić prawdę, znikają tabu – to pokazują stosunki polsko-niemieckie”, twierdzi historyk CBH w Berlinie. Zdaniem Traby doświadczenie tragedii pod Smoleńskiem jest tak silnym emocjonalnym przeżyciem, że z socjologicznego punktu widzenia może ono „ukształtować nowe pokolenie”.


Trzeba się jednać bez pomocników


Politycy i eksperci w Niemczech zwracają uwagę na europejski wymiar polsko-rosyjskiego porozumienia. Cornelia Pieper ma nadzieję, iż „aktualne gesty ze strony Rosji pozwolą wkroczyć na drogę do normalizacji stosunków polsko-rosyjskich, tak aby stały się one porównywalne z relacjami panującymi w Europie”. Zapewniła też, że Niemcy są zainteresowane porozumieniem między Polską a Rosją, bo wpłynęłoby to pozytywnie rozwój relacji Rosja-Europa.
Polski historyk Robert Traba zaznacza, że porozumienie Polski i Rosji powinno najpierw przebiegać na bezpośredniej linii i bez udziału stron trzecich: „Ten trzeci jest ważny i będzie póżniej potrzebny, ale najpierw Polacy i Rosjanie muszą się sami dogadać. W polsko-niemieckim pojednaniu też nam nikt nie pomagał i udało się”.


Róża Romaniec, Berlin


red. odp.: Bartosz Dudek


DW-WORLD.DE

| www.dw-world.de | © Deutsche Welle.

 

<< pierwsza < poprzednia 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 następna > ostatnia >>
Strona 42 z 62